środa, 21 lipca 2010

lipiec 1814 – Wieczory Sharpe'a

Wczoraj wieczorem znou gadaliśmy z Bernardem. Czas mijał szybko i płynnie. Mnich opowiadał te swoje niestworzone historie, o rycerzach zakutych w pancerze, o motłochu walczącym cepami, o wojnach w calej Europie i o tym, jak to wszystko się miało do dzisiejszych poczynań Bonapartego.

Nawet nie pamiętam kiedy przeszliśmy na tematy polityczne i znowu zrobiło się zwyczajnie. Rozmowy szły dalej, ale świadomość, że do awansu najczęściej jest potrzebne właściwe urodzenie wcale nie poprawiała mi humoru. Czas mijał jeszcze płynniej – przynajmniej do czasu, kiedy skończyło się piwo. Może to i lepiej, bo już zaczynałem widzieć dwóch Bernardów.

Rano, gdy wychodziłem z namiotu, rozbawiony Harper zapytał mnie, czy ma mi przynieść wiadro wody. Pokazałem mu więc,...




... żeby przyniósł więcej.



Z nieodnalezionego dziennika Richarda Sharpe;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz