poniedziałek, 28 czerwca 2010

Jam jest Bernard, Mnich – opowiem Wam o Sharpie II

Sharpey... Sharpey... - po co te nerwy? Obcy ludzie się za ciebie podają i psują ci krew, a ty szukasz zemsty i “sprawiedliwości Sharpa”... jedyne, co tak naprawdę możesz uzyskać, to jeszcze więcej wrogów. Ale co ja, prosty mnich, mogę o tym wiedzieć.

Niewiele, ale wiem, że Richard nie domyślił się, że przynajmniej raz sam podałem się za niego. Patrząc teraz w jego notatki widzę, że ten jeden raz trafiłem w bardzo kiepski moment. Na moje szczęście nie miał wtedy dość czasu by przeprowadzić swoje śledztwo dość dokładnie. Wtedy to był żart z mojej strony, ale w tym czasie jakaś kobieta rozwścieczyła go dokładnie. Napisała oficjalną skargę na oficera armii brytyjskiej o nazwisku Sharpe. Twierdziła, że zachował się niehonorowo względem niej. Miał podobno grozić jej życiu i godności, a oprócz tego nastawał na życie jej małżonka. Problem polegał na tym, że Richard nigdy nie spotkał tej damy.

Hmm... w każdym razie – nigdy wcześniej.

Gdyby wtedy pomylił tropy i wpadł na mój ślad, nie pisałbym dziś dla Was.




Z nieodnalezionego dziennika Richarda Sharpe;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz