piątek, 4 czerwca 2010

1813 – Sharpey – ty porywczy głupcze...

Czasem wydaje mi się, że nie umrę podczas snu we własnym łóżku. Czasem mam wręcz pewność. Wszystko przez to, że nie potrafię usiedzieć spokojnie i zachować zimnej krwi, kiedy ktoś rzuca mi rękawicę. Jeśli jeszcze do tego podaje łże ... fałszywe powody...

...wiem – pojedynki są zakazane. I można za nie zawisnąć. Ale tak myślę, że nie będę się zmieniał. Nie chcę, żeby jakiś ubłocony żabojad wykorzystał chwilę niepewności, kiedy ja będę się zastanawiał, czy powinienem zrobić unik, czy nadziać go na ostrze.

Mam tylko nadzieję, że mnie za to kiedyś nie powieszą...


Nic to... pożyjemy zobaczymy.


Z nieodnalezionego dziennika Richarda Sharpe;
B. Cornwell, Wydawnictwo Erica, Warszawa 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz