niedziela, 22 sierpnia 2010

Czy ktoś Ci kiedyś uwierzy, Sharpe.

Każdy kto mowi, że nie zastanawia się nad życiem, jest albo głupcem, albo łgarzem. Sam często siedzę przed namiotem i zastanwiam się czy ktoś nam kiedyś uwierzy, gdy po latach usiądziemy przy piwie i zaczniemy opowiadać młodzieży, o tym, co widzieliśmy na wojnie. Chciałem o tym kiedyś pogadać z Bernardem – może jako duchowny mógłby mi przedstawić jakikoliwek rodzaj wytłumaczenia. Zapytał mnie tylko: A co jeśli nie przeżyjesz? Myślisz, że ktoś napisze o tym książkę...?

Najwyraźniej nie był w nastroju, a i mnie go zepsuł doszczętnie. Wyszedłem więc do swojego oddziału i wydałem polecenie ćwiczeń z Bakerami. Zaczynało mnie irytować, że drużyna strzelców oddaje tylko dwa strzały na minutę. Za szybko giniemy i za wolno uzupełniają nam szeregi, żeby sobie pozwolić na takie zabawy.

Minie tydzień... może więcej, ale się nauczą...


Z nieodnalezionego dziennika Richarda Sharpe;
Kampanie Sharpa, Triumph, B. Cornwell, Wydawnictwo Erica, Warszawa 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz