poniedziałek, 18 października 2010

Zakute rogate łby... – paskudnego snu ciąg dalszy.

Zapytałem Bernarda – co o tym sądzić. Czyżby nadszedł już czas, by oddać królewską monetę i wycofać się z wojaczki? A może to jakieś zatrute francuskie żarcie?

Bernard tylko się bezczelnie uśmiechnął i odniosłem wrażenie, że będzie chciał powiedzieć raczej coś na temat francuskiego wina, niż zatrucia pokarmowego. - W każdym razie – powiedział – nie masz powodów się obawiać. Prawdopodobnie nasłuchałeś się jakichś bzdur w nocy przed snem.
Zakląłem szpetnie bo potraktował mnie, jakbym był kilkuletnim dzieckiem. Odwróciłem się i już odchodząc usłyszałem, jak coraz głośniej się śmiał. coś mi mówiło, że to się nie mogło tak skończyć...


Później wieczorem przysiadł się do nas przy ognisku. Zapytał, czy wino nam smakuje, po czym zaproponował, że opowie nam pewną historię...







Z nieodnalezionego dziennika Richarda Sharpe;
Ostatnie Królestwo, B. Cornwell, Wydawnictwo Erica, Warszawa 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz